Zdenerwowana marszałek Sejmu: Banaś? Tyle mam do powiedzenia

Zdenerwowana marszałek Sejmu: Banaś? Tyle mam do powiedzenia

Dodano: 
Elżbieta Witek (PiS)
Elżbieta Witek (PiS)Źródło:Flickr / Sejm RP / CC BY 2.0
Szef NIK Marian Banaś nie złożył na moje ręce rezygnacji. I tyle mam do powiedzenia – oświadczyła w Sejmie marszałek Elżbieta Witek (PiS).

"Dziennik Gazeta Prawna" opublikował w środę dwa dokumenty – oryginał pisma z dymisją Banasia oraz projekt nowej rezygnacji. Pierwszy z nich miał złożyć prezes NIK, a drugi – otrzymać od marszałek Witek.

Według ustaleń "DGP" swoją dymisję Banaś dostarczył do parlamentu za pośrednictwem kierowcy z NIK. Marszałek Sejmu miała odesłać dokument "bardziej formalnie zredagowany" i z sugestią, żeby Banaś wskazał osobę, która będzie go zastępowała. Miał to być Tadeusz Dziuba, nowy wiceprezes Izby.

Dziennik informuje, że ostatecznie Banaś zmienił zdanie i dymisji nie złożył. Witek także uznała, że rezygnacja nie wpłynęła. Politycy PiS, na których powołuje się "DGP" tłumaczą, że formalnie marszałek ma rację, ale przyznają też, że opisana przez dziennik historia o dostarczeniu rezygnacji Banasia drogą nieformalną jest faktem.

O doniesienia gazety Elżbieta Witek była pytana przez dziennikarzy w Sejmie. – Jest moje oświadczenie: nie spotkałam się z panem Banasiem, nie otrzymałam żadnego pisma, nie złożył na moje ręce rezygnacji. I tyle mam do powiedzenia – powiedziała marszałek Sejmu, dodając, że nie widziała się także z kierowcą NIK.

Dopytywana, czy zażądała od Banasia, żeby to Tadeusz Dziuba zastąpił go na stanowisku szefa NIK, Witek odpowiedziała, że to nieprawda, po czym wyraźnie zdenerwowana podziękowała dziennikarzom i odeszła.

Czytaj też:
Sensacyjne oświadczenie Mariana Banasia. Lawina komentarzy

Źródło: TVN24 / Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także